Przejdź do głównej zawartości

Mojej szafy ułamek/

Szmatki bardzo lubię, ale nie bardziej niż butki. Jednak butki są ponad wszystko. Po prostu je uwielbiam! W ciuchach mogłabym chodzić tych samych, zmieniając jedynie dodatki i kombinując w ich łączeniu, ale jeśli długo nie mam nowych butów, to cały ubiór staje się nudny i ja też jakoś tak czuję, że czegoś mi brakuje. Kiedyś myślałam odwrotnie, ale teraz mam dowody na to, że buty to jednak ważniejsza część całego ubioru i że na nie też się zwraca uwagę. Przynajmniej kobiety :) Często słyszę od znajomych: 'ale masz fajne buty' albo 'ale słodkie buty', a o ubiorze już rzadziej. 
Od około półtorej roku pokombinowałam trochę w tym moim stylu i przede wszystkim co zmieniłam, to właśnie okrycie wierzchnie, ale stóp.
Za modą nie gonię, nie czytam kolorowych pisemek, żadnych stron, gdzie piszą co jest top a co nie, nie oglądam modowych magazynów. Po prostu kupuję to, co mi się podoba i w czym czuję się dobrze, a nie coś, co jest modne i nie wygodne. Owszem, czasem zdarzy się, że coś, co posiadam akurat jest w modzie, ale często to jest przypadek. Kontynuując. Nie dość, że poprzebierałam trochę w butkach, to zmieniłam także sposób ich nabywania. Praktycznie wszystkie kupuję przez internet. Z ciuchami bym tego nie zrobiła, bo jednak wolę je przymierzyć i pooglądać się z każdej strony gdzie co mnie pogrubia, ale o buty jakoś się nie obawiam. Czasem zdarzy się za mała para, ale wtedy je odsyłam i wymieniam na większe. I po problemie. Poniżej wstawię kilka zdjęć moich nowych "chodaczków". Dla mnie są mega. Słodkie, kochane, niektóre kolorowe i takie moje!
A wracając do zakupów, na których ostatnio byłam i o których też jest ten post, choć na początku o tym nie wspomniałam, a większość miejsca i tak zabierają butki, to. Polowałam na jakiś jasny, elegancki swetr, ale jednocześnie, żeby nie był zbyt prosty i taki jak wszystkie inne. Znalazłam. Cały urok w jego rękawach. 3/4, nie całkiem długie i takie bufiaste! Jest bardzo milutki, można go śmiało ubrać na gołe ciało i nic nie będzie gryzło. O to chodziło.
A na koc, bo tak go nazwałam, trafiłam przypadkiem. W sam raz na jesień i chłodek. Workowaty, z kapturem, zapinany na gruby zamek, kieszenie i.. śliczna kokardka z tyłu! Sznureczki można regulować, ale ja tam za nie nie pociągam, tylko zawiązałam mocno i już.











Komentarze

Popularne posty z tego bloga

26_08_17

To, co pisze wiem, że moim pozostanie. Tylko ja wiem, o co chodzi, bądź nie. To, że pisze wiem, że pomaga, choć może nie rozumne jest. I kolejny. Śnieżne zgrzyty kolorowe wyśniłem Wokół mostu co ponętną rzekę miał Nieopodal sztuczne iskry skradły żal Ani mroku ani karmy tylko czasem łakomiłem Daj skorzystać tym co jutrem pragną być Trochę przesadź żeby wątłą zjadły kiść M.

Startujemy.!

I jestem. Nowy blog, własny blog i tylko mój. Od dawna zbierałam się, żeby go stworzyć. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że czas najwyższy w końcu to zrobić, a nie tylko planować. Kiedyś byłam gdzie indziej, z kimś w parze, wspólny blog. Ale nie wyszło i się skończyło. Szkoda, że nie tylko to nie wyszło. Czas pokazał, że również wiele innych rzeczy się skończyło, za którymi bardzo tęsknię, a które już nie wrócą, bo to już niemożliwe. To normalne. Ale ten start jest możliwy i  realny i dzisiaj daję życie dla tego bloga, ale też wielu innym moim sprawom chciałam dać trochę powietrza. Bardzo mnie to cieszy. O czym będzie blog? O wszystkim. O mnie po prostu, o tym, co robię w życiu i czego nie, co lubię mniej i bardziej, może trochę o jedzeniu, trochę muzyki też na pewno, trochę różnych zdjęć, trochę wierszy będzie i mojej twórczości przeróżnej też. A po co powstał ten blog? Na pewno nie po to, by nałapać jak najwięcej obserwatorów, czy dla ludzi, żeby się pokazać. On jest po prostu dl